Jak podaje stacja CBS News, Emmanuel Macron, przywódca Francji, miał się wypowiedzieć: „Zawsze utrzymuję regularne rozmowy i bezpośredni kontakt z prezydentem Putinem, ponieważ uważam, że najlepszym sposobem na przywrócenie relacji jest utrzymanie tego bezpośredniego kanału. Izolacja jest najgorszą rzeczą, szczególnie dla takiego lidera”.
Pewnie gdyby Emmanuel Macron powiedział te słowa o relacji ze swoją żoną, moglibyśmy tylko przyklasnąć. Brak rozmów, bezpośredniego kontaktu i izolacja mogłaby być tragiczne w skutkach dla tej, skądinąd ciekawej relacji. Tymczasem Macron nie mówi o utrzymywaniu relacji ze swoją żoną, ale z kimś kto morduje cywilów, dopuszcza się niezliczonych zbrodni wojennych i kogo po zakończeniu wojny trzeba zwyczajnie postawić przed międzynarodowy trybunał karny za te zbrodnie.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w roku 1944. Mamy szósty rok II wojny światowej. Wojska alianckie zbliżają się do granic hitlerowskich Niemiec i w tym momencie premier Winston Churchill mówi do całego świata: – Muszę wam coś powiedzieć: Zawsze utrzymuję regularne rozmowy i bezpośredni kontakt z Adolfem Hitlerem. Uważam, że obecnych warunkach najgorszą rzeczą byłoby izolowanie lidera Niemiec. Nawet powściągliwy sir Bernard Law Montgomery, brytyjski dowódca wojskowy pewnie by zareagował na te słowa małym niezadowoleniem, a już na pewno Churchill usłyszałby od amerykańskiego generała George Smith Pattona, że jest zwyczajnym idiotą. Nie negocjuje się ze zbrodniarzem i nie daje się mu spadochronu aby mógł bezpiecznie wylądować po dokonanych zbrodniach. Putin musi odpowiedzieć za swoje zbrodnie.
No cóż, lata mijają, a określenie przez Lenina ludzi Zachodu jako „pożytecznych idiotów” nadal nie traci na znaczeniu. Tak jak w czasach rewolucji bolszewickiej zachodni dziennikarze pisali o niej entuzjastycznie i ukrywali jej okrucieństwa, tak dziś ich epigoni czynią to samo. Szkoda.
Anothen