Niedługo przed swoją egzekucją na gilotynie rewolucjonista Pierre Vergniaud miał powiedzieć: „należy się obawiać, że rewolucja jak Saturn może po kolei pożreć wszystkie swoje dzieci”.
Słowa Vergniaud może brzmiały jak mało prawdopodobne proroctwo w końcówce XVIII wieku, ale ostatecznie historia przyznała mu rację. On sam i jego przyjaciele żyrondyści w październiku 1793 r. zostali postawieni przed Trybunałem Rewolucyjnym w Paryżu, skazani na śmierć i zgilotynowani.
Te same słowa, po upadku rewolucji francuskiej były już tylko prostym stwierdzeniem faktu, a nawet konieczności dziejowej – jeżeli wszczynamy spiralę rewolucji, zawsze znajdzie się ktoś lepszy od nas, kto będzie od nas jeszcze bardziej radykalny i ostatecznie dzieci rewolucji zostaną „pożarte” przez tę samą rewolucję, którą z taką gorliwością wywołali.
Najbardziej tragiczne w tym jest to, że rodzą się kolejne pokolenia, które wolą raczej umrzeć niż tę lekcję sobie przyswoić.
Kilka tygodni temu w Szkocji wybuchła ogromna afera gdy sąd w Glasgow skazał 31-letnią kobietę za gwałt na dwóch innych kobietach, których dopuściła się ona w 2016 i 2019 r. jeszcze jako mężczyzna o imieniu Adam Graham. Ten ostatni tuż po aresztowaniu za gwałt, stwierdził, że faktycznie czuje się kobietą. Zmienił imię i nazwisko na Isla Bryson i zgodnie ze swoją identyfikacją został osadzony w żeńskim więzieniu.
Tego nie wytrzymały nawet feministki. Wyszły na ulice by protestować przeciwko powiększeniu swojego grona o takie „kukułcze jajo”. Manifestacja w Glasgow przerodziła się w awanturę. Z feministkami starli się aktywiści gender, którym z pomocą przyszli furrasi, czyli ludzie identyfikujący się jako zwierzęta i za takowe przebrani. Feministki zostały zwyzywane od faszystów i zakrzyczane.
Można się tylko cieszyć, że nie zostały zgilotynowane jak Pierre Vergniaud. Póki co, póki co ….
Anothen