Business as usual

utworzone przez | maj 28, 2023 | Komentarze niepoprawne politycznie

Nie musimy długo szukać w Internecie o prawach człowieka, wolności słowa, czy praworządności w Chinach by dowiedzieć się, że mają one z tym ogromny problem. Chociaż formalnie konstytucja Chin gwarantuje wolność wypowiedzi, rząd chiński regularnie przeprowadza aresztowania tych, którzy są krytyczni wobec niego. Większość z największych mediów jest prowadzona bezpośrednio przez rząd, zaś reszta jest ściśle kontrolowana.

Chiny są także światowym liderem w zakresie stosowania kary śmierci. Od 2009 roku Chiny już nie podają do wiadomości publicznej informacji o wykonywanych na terenie państwa wyrokach śmierci. Dane te są traktowane jako tajemnica państwowa. Według rządowych raportów liczba egzekucji regularnie spada, jednak zdaniem Amnesty International w latach 2014–2018 dokonano co najmniej 931 egzekucji (podczas gdy rząd chiński umieścił w państwowej bazie danych 85 egzekucji).

Chiny nie dbają także o, jakże cenny dla Unii Europejskiej, klimat. Jak podają źródła za wzrost emisji CO2 na świecie nade wszystko odpowiadają Chiny, gdzie ilość produkowanego dwutlenku węgla w latach 2019-2021 zwiększyła się o ponad 6,3%. Aktualna ilość emitowanego w Chinach dwutlenku węgla (ok. 12 mld) stanowi 33 proc. światowej produkcji tego gazu. Dla porównania w USA, w 2021 roku emisja CO2 była o 4 proc. niższa niż w roku 2021, zaś w Unii Europejskiej – o 2,4 proc. niższa.

Wszyscy rozumiemy, że te niedemokratyczne, łamiące prawa człowieka i niechroniące klimat Chiny mogą być wspierane przez Rosję, Białoruś czy Wenezuelę, tj. kraje, które podobnie jak Chiny sami mają problem z tymi sprawami, ale nie przez światłe rządy Europy zachodniej, którym tak droga jest praworządność, klimat i prawa człowieka. Te światłe rządy Europy zachodniej mają przecież olbrzymie doświadczenie w trosce o prawa człowieka, demokrację czy klimat. Niemcy, Francja i Komisja Europejska od wielu lat pryncypialnie pouczają Polskę czy Węgry jak mają być sprawowane rządy, zaś środki na Krajowy Plan Odbudowy są wstrzymane dopóki w Polsce nie zostanie przywrócona praworządność.

Wydaje się, że Chiny winny być napiętnowane, zaś wszelkie kontakty świata demokratycznego z tym krajem, w tym handlowe – zawieszone. I tu … mamy zaskoczenie! Już w listopadzie ubiegłego roku doszło do jednodniowej wizyty w Pekinie kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Co więcej, udał się tam sam ze świtą szefów firm Adidas, Deutsche Bank, Siemens, BioNTech, Volkswagen, BASF czy Bayer. Zatem wizyta miała niewątpliwie biznesowy charakter. By nie być gorszym, w kwietniu tego roku do Pekinu udał się także Emmanuel Macron, który także podpisał kilka lukratywnych kontraktów wiążących francuską gospodarkę z chińską. Wracając z Pekinu Macron obwieścił światu wizję „strategicznej autonomii” Europy, polegającej w istocie na wyrzuceniu Amerykanów za Atlantyk.

Ani Scholz, ani Macron – żaden z tych „wielkich” przywódców Europy, nie widział nic zdrożnego w robieniu interesów z Chinami. To nic, że Chiny pod przywództwem Xi Jinpinga naruszają wszelkie standardy świata demokratycznego. To nic, że rząd chiński regularnie przeprowadza aresztowania opozycjonistów i wysyła ich do kolonii karnych. To nic, że Chiny stosują karę śmierci, którą w Europie uważa się za barbarzyńską. To nic, że Chiny są największym „zabójcą” klimatu na świecie, emitując blisko czterokrotnie więcej dwutlenku węgla niż w całej Unii Europejskiej. To nic, że emisja dwutlenku węgla w Chinach rośnie, podczas gdy w USA i Unii Europejskiej spada. To nic… odbijemy te straty wizerunkowe na Polsce i na Węgrach, prawda Panie Scholz, prawda Panie Macron? Tu będziemy demokratami walczącymi o praworządność, tu będziemy walczyć o prawa człowieka, a w Chinach… business as usual

Anothen