Spadamy w przepaść

utworzone przez | paź 31, 2024 | Komentarze niepoprawne politycznie

Zapewne Jan Vincent Rostowski nie spodziewał się, że wypowiadając słowa: „Piniędzy nie ma i nie będzie” nakreślił program rządu Koalicji Obywatelskiej na lata. Możemy Prawo i Sprawiedliwość lubić lub nie, ale musimy przyznać, że za ich czasów pieniądze były. Budżet państwa rósł rok do roku, deficyt był – poza rokiem pandemii COVID-19 – stosunkowo niewielki. Przedsiębiorstwa państwowe prosperowały, wchodziły na obce rynki i wpłacały olbrzymie sumy na poczet należnych podatków do budżetu państwa. Z tego zasobu były wypłacane olbrzymie sumy na poczet 500+ czy innych programów społecznych, a zatem do naszych kieszeni, a jeżeli nie wprost do naszych to przynajmniej kogoś z naszych najbliższych.

Po roku władzy Donalda Tuska duch Jana Vincenta Rostowskiego znów powrócił. Przed kilkoma dniami Ministerstwo Finansów ogłosiło, że deficyt budżetu państwa za okres od stycznia do września tego roku wyniósł ponad 107 miliardów złotych.

Trzeba postawić pytanie skąd bierze się tak wysoki deficyt po ośmiu miesiącach tego roku? Analiza informacji podawanych przez Ministerstwo Finansów prowadzi do jednoznacznego wniosku: radykalnie zmniejszyła się ściągalność podatków, w tym kluczowych dla budżetu: podatku VAT i dochodowych PIT i CIT. Ministerstwo szacuje, że dochody z podatku VAT będą niższe o blisko 17 mld zł (miały wynieść ponad 316 mld zł, a wyniosą zdaniem resortu około 299 mld zł), dochody z podatku CIT będą niższe o blisko 9 mld zł (miały wynieść ponad 70 mld zł, wyniosą niewiele ponad 61 mld zł), wreszcie dochody z podatku PIT będą o 3 mld zł niższe niż planowane (miały wynieść ponad 109 mld zł, a wyniosą niewiele ponad 106 mld zł).

A będzie jeszcze gorzej. Jak wiemy, na przyszły rok premier Tusk i minister Domański zaproponowali szokująco wysoki deficyt – blisko 290 mld zł. Deficyt ten stanowi blisko 50% prognozowanych na rok 2025 dochodów budżetowych, które mają wynieść ok. 632 mld zł. Jest to sytuacja niespotykana do tej pory w procedurze przygotowywania budżetu po roku 1989!

Poszukując wyjaśnienia tej zapaści warto zwrócić uwagę na jeden szczegół. Otóż z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w pierwszej połowie tego roku wykryto aż 140,5 tys. fikcyjnych faktur. To aż o 102,6% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wielu ekspertów nie ma wątpliwości: oszuści uznali, że mają zielone światło od rządu i mogą bezkarnie produkować puste faktury. Innymi słowy – złodzieje nas okradają, oszuści oszukują, a rząd nic nie robi by temu przeciwdziałać.

Rząd nie ma czasu na ściganie przestępców, gdyż cały swój czas poświęca na audyty i zemstę polityczną na swoich poprzednikach. Ściga ks. Michała Olszewskiego, który rzekomo ukradł 100 milionów, choć wszyscy wiedzą, że nie przywłaszczył ani złotówki. Ściga Daniela Obajtka, który rzekomo doprowadził do strat Orlenu, choć wszyscy wiedzą, że Orlen pod jego rządami stał się kwitnącą, cenioną na całym świecie, firmą, zaś zyski Orlenu za jego czasów, znacząco przewyższają zyski Orlenu pod rządami „fachowców” z nominacji Tuska.

Nienawiść zaślepia. Nie jest dobrze gdy ślepy prowadzi kulawego. Nie jest dobrze gdy ślepi z nienawiści ludzie rządzą krajem. A ponieważ tak jest – spadamy w przepaść.

Anothen

Podziel się tym artykułem z innymi: