Wyznawcy religii ocieplenia klimatu mogą w Polsce triumfować. Ich działania w ostatnich miesiącach to nieustające pasmo sukcesów. Oczywiście nie działali sami: wspierała ich dzielnie Komisja Europejska i zatroskani o los planety politycy. Wszyscy wiemy, że planeta cierpi, a człowiek jak wesz spija krew z jej zasobów. Czy warto walczyć z wszawicą? Nie tylko warto, ale trzeba!
We wtorek 5 listopada 2024 r. doszło w Polsce do kryzysu energetycznego. W całym kraju zabrakło prądu. Nie zauważyliśmy tego tylko dlatego, że skorzystaliśmy z importu z sąsiednich państw, w tym z… Ukrainy (sic!). Przyczyna kryzysu była prozaiczna. Po prostu zmieniła się pogoda. Wiatry przestały wiać i ku totalnemu zaskoczeniu wyznawców religii ocieplenia klimatu – wiatraki stanęły. A że spadła temperatura powietrza zapotrzebowanie na energię drastycznie wzrosło. Na całe szczęście mamy dobrych sąsiadów, którzy łaskawie sprzedali nam swój prąd wyprodukowany z elektrowni węglowych (które są oczywiście ekologiczne u Niemców i Ukraińców, a w Polsce oczywiście nie).
Wracając do słynnej myśli Alfreda Hitchcocka, że dobry film powinien się zacząć od trzęsienia ziemi, a następnie napięcie winno stopniowo rosnąć – ów kryzys, to dopiero początek. Napięcie będzie rosło choć nie w elektrowniach, a w kieszeniach Polaków. Według danych „Business Insider” już dziś ceny energii elektrycznej są w Polsce dwuipółkrotnie wyższe niż w bogatej Norwegii i o jedną czwartą wyższe niż w jeszcze bogatszych Niemczech. Są najwyższe w Europie, a możliwe, że także i na świecie. Serce rośnie. Czy nie jest miło żyć w takim kraju?
Z uśmiechem na twarzy sekunduje nam Komisja Europejska. Pewnie się ucieszysz, że grubo powyżej 50% ceny płaconych przez ciebie rachunków to sztucznie wygenerowany koszt systemu ETS, tj. Europejskiego Systemu Handlu Emisjami. Ten koszt będzie jeszcze wyższy gdyż kilka miesięcy temu Donald Tusk zgodził się na wdrożenie systemu ETS2. W rezultacie klimatyczny haracz, który do tej pory obejmował głównie kopalnie, elektrownie i zakłady przemysłowe emitujące gazy cieplarniane zostanie rozszerzony na kolejne branże, w tym transport, mieszkalnictwo, a jeżeli masz dom czy mieszkanie – także ciebie. W systemie ETS2 każdy dom będzie posiadał klasę energetyczną. Im klasa będzie niższa tym więcej zapłacimy za dostarczaną energię. Co więcej, domu z dużym zużyciem energii najprawdopodobniej nie uda ci się sprzedać. Witajcie w nowym, wspaniałym świecie.
Anothen