Obóz Świętych i jego głupcy – część druga

utworzone przez | cze 11, 2025 | Szukaj mądrości

Obóz Świętych jest niewątpliwie książką proroczą. Bardzo trafnie przepowiada wydarzenia, które wydarzą się w odległej o czterdzieści lat przyszłości. Jednak byłoby błędem uznanie, że opisuje ona wypełnienie się proroctwa z rozdziału 20. Apokalipsy św. Jana. W Biblii Obóz Świętych zostaje uratowany nadprzyrodzoną interwencją Boga. W książce Raspaila nikt nie zostaje uratowany, a cała dwudziestka ginie. Ponadto, owa dwudziestka nie staje do boju w obronie Chrystusa, lecz raczej w obronie cywilizacji łacińsko -chrześcijańskiej. To dlatego w jej gronie – na równych prawach – znajdziemy zarówno profesora uniwersytetu, księcia krwi, jak i właściciela burdelu. Łączy ich nie tyle chrześcijańska wiara, lecz wartości cywilizacji łacińsko-chrześcijańskiej (choć w przypadku właściciela burdelu – chodziło raczej o wartości deklarowane, niż przeżywane).

Jean Raspail dostrzegł wcześniej niż inni błędy Europy, za które już dziś płacimy. Dostrzegł też głupców, którzy doprowadzili Europę do upadku. Nie nazwał ich według biblijnych kategorii, ale scharakteryzował ich na tyle dokładnie, że my możemy to zrobić.

Obok koprofaga, kluczowym dla książki głupcem jest dziennikarz Ben Souad zwany Clémentem Dio. Raspail nazwał go „sługą bestii” – „kucharzem przyrządzającym zatrute napoje do mózgów sześciuset tysięcy czytelników jego tygodnika”. Clément Dio jest zdolny do emocjonalnych uniesień, ale… nie każda bieda ludzka go porusza. Jest zainteresowany wyłącznie wyszukiwaniem zdrowych tkanek w narodowej społeczności francuskiej i szpikowanie ich swoim zabójczym jadem. Robi to jednak sprytnie i inteligentnie. Nie jest łatwo dostrzec jego perwersję. Jest obrońcą pogardzanego arabskiego robotnika, prześladowanym wydawcą pornografii, uczennicą, która poddała się aborcji, żonatym księdzem, piętnastoletnim erotomanem, profesorem pedofilem, zbrodniarzem, który domaga się wzorowych więzień czy Bengalczykiem, który umarł z głodu. Jest ich obrońcą, a każdego kto się mu sprzeciwia, uderza biczem wstydu i wyrzutów sumienia. Wielu ludzi uważa go za obrońcę wartości i prawdziwego bojownika o prawa człowieka.

Clément Dio to nasz biblijny głupiec szyderca [hbr. lêṣ], o którym Psalm mówi nie tylko by go nie słuchać, ale nawet nie zasiadać w jego otoczeniu: „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców [lm. lê·ṣîm]” (Ps 1, 1). Głupiec szyderca jest inteligentnym i sprawnym mówcą, ale jego słowa są zatrute. Słowa mają moc. Mogą podnosić, zachęcać, ale też mogą ranić i niszczyć. Gdy ktoś nas spotwarzy – czujemy raniącą moc tych słów od razu, ale jeżeli ktoś niewinnie, zwyczajnie powie coś złego na twojego szefa, proboszcza, czy lidera twojej wspólnoty, nie czujesz wagi zniszczenia. Dotychczas miałeś do nich zaufanie i ich ceniłeś, ale słowa głupca szydercy uczyniły wyłom w twoim sercu. Nie wiesz czy to jest prawda, ale słuchasz tych słów, poddajesz się nim, a one rozpoczynają w tobie dzieło zniszczenia.

Głupiec szyderca ma swoją misję. Jest nią walka z Bogiem i Jego sługami. Jednak nie walczy głupio. Nie jest łatwo dostrzec jego prawdziwe intencje. On raczej wsącza jad w serce człowieka. Pozbawia go zaufania do Boga i prawowitej władzy. To biblijny wąż, który w ogrodzie Eden mówi do Ewy: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?” (Rdz 3, 1b). Przecież nie mówi nic złego. On tylko pyta, delikatnie poddaje w wątpliwość. Jednak to pytanie jest tylko wstępem do prawdziwego ataku. Gdy mu się poddasz, wejdziesz w jego narrację, wąż przystępuje do frontalnego ataku: – Bóg wcale nie chce twojego dobra, chce odebrać co coś co się tobie słusznie należy: „Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3, 4b).

Głupcom szydercom nie chodzi o prawdę. Chodzi o narrację, która jest przeżarta nienawiścią do Boga i Jego sług. Oczywiście posługują się też prawdą, ale prawda jest u nich narzędziem kłamstwa. Są sprytni, kłamią prawdą. Najbardziej niebezpiecznym kłamstwem jest prawda podana z pominięciem najbardziej istotnego elementu, a oni są tym mistrzami.

We współczesnej Polsce ci sami głupcy szydercy oczerniali polskich strażników i żołnierzy, którzy bronili granicy z Białorusią przed nielegalną imigracją. Pluli na polski mundur i nazywali push-backi zbrodnią przeciwko ludzkości. Po czym gdy w roku 2023 zmienił się rząd stali się największymi obrońcami granicy. Polskie push-backi były złe, a niemieckie push-backi są już OK. Ci sami głupcy płakali w obronie dzików i wypowiadali płomienne mowy przeciwko ich odstrzałom, po czym nagle zamilkli gdy te same odstrzały wprowadzili Niemcy.

W książce „Obóz świętych” Clément Dio na wieść o wypłynięciu flotylli stawia premierowi Francji pytanie: „Czy rząd francuski podejmie jakieś kroki, aby przyjść z pomocą jej pasażerom i zmniejszyć ich cierpienia, które osiągnęły już granice tolerancji?”. Można wykrzyknąć z zachwytu. Oto pojawił się ktoś, komu zależy na innych, kto współcierpi z ubogimi tego świata, ale celem słów Clémenta nie była troska o tych biedaków. Jego celem było obezwładnienie rządu, tak by nie był w stanie bronić granic Francji przed napływem nielegalnych imigrantów. Cytując klasyków: „To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy”. Trzeba wpuścić każdego „kim są ustali się później”.

Głupcem szydercą jest także dziennikarz Boris Vilsberg. Inaczej niż Clément Dio, Vilsberg wątpi we wszystko. Uczynił z wątpliwości cnotę. Ład społeczny był dla niego „formą faszyzmu”, edukacja – przymusem, marihuana – zwykłym tytoniem, rodzina – czynnikiem hamującym rozwój, a dyscyplina – zamachem na ludzką osobowość, etc. Był atrakcyjny dla osób aspirujących do uznania ich za inteligentów, a wielu uznawało go za swojego guru. Raspail nazwał go „subtelnym sługą bestii”.

Książka opisuje jeszcze innego głupca imieniem Albert Durfort. Dziennikarz Durfort nie jest jednak głupcem szydercą. On reprezentuje inny rodzaj głupoty, a mianowicie głupoty upartej [hbr. kesiluth]. Przypomnijmy, że w języku biblijnym głupiec uparty [hbr. kə·sîl] to ktoś kto pokochał głupotę i chce ją rozpowszechniać. Głupiec uparty ma misję w swoim życiu – chce aby wszyscy dzielili jego głupotę: „Niewiasta Głupota [hbr. kesiluth] (…) przy bramie swego domu usiadła, na tronie, na wyżynach w mieście, by wołać na przechodzących drogą, na tych, co prosto idą swymi ścieżkami. «Niech zboczy tu niedoświadczony» – odzywa się do tego, komu brak mądrości: «Przyjemna jest woda kradziona, chleb [wzięty] skrycie jest smaczny». Nie myśli się o tym, że tam bawią zmarli, jej zaproszeni – w głębinach Szeolu” (Prz 9, 13-18). W przeciwieństwie do Vilsberga Albert Durfort „nie był złym człowiekiem”. Wszyscy wręcz uważali, że był wcieleniem dobra. To on „galopował na falach eteru na pomoc wszelkim sprawom uznawanym za beznadziejne”. To on robił programy o chuliganach, slumsach, przemocy, więźniach czy karze śmierci. Jednak jak skonstatował Raspail ów „Zorro mikrofonu wyważał już drzwi otwarte”. Durfort nie mówił niczego co nie byłoby zgodne z trendem swojej epoki – epoki „wstydu białego człowieka”. To właśnie Durfort jako pierwszy wypowiedział zdanie, że „dziś jesteśmy wszyscy ludźmi z Gangesu”. Jak skonstatował Raspail „właśnie w imię bestii Durfort czuwał w radiu na swoim stanowisku ogniowym”.

Clément Dio, Boris Vilsberg czy Albert Durfort byli godnymi naśladowcami głupców szyderców i głupców zaangażowanych osiemnastowiecznej Francji na czele z Voltaire’m, Denisem Diderot czy Jean-Jacques Rousseau. Ci ostatni upodobali sobie atakowanie Kościoła Katolickiego i jego dogmatów, Dio, Vilsberg czy Durfort pracowali już na gruzach tej instytucji, która stała się raczej instytucją pomocy społecznej, niż zaczynem Ewangelii. Gdy Clément Dio wydał swój artykuł o „cywilizacji znad Gangesu” nikt nie dostrzegł w nim pułapki. Nie było ludzi już ludzi myślących, a byli raczej ci którzy – jak pisze Raspail – „sądzili, że myślą”.

Czytelnicy artykułów Clémenta Dio, Borisa Vilsberga czy Alberta Durforta reprezentują inną kategorię głupców, tj. głupców zaangażowanych [hbr. ’ĕ·wî·lîm]. Przypomnijmy, że w języku biblijnym głupiec zaangażowany [hbr. ’ĕ·wîl] to ktoś kto pokochał głupotę, a odrzucił mądrość. Głupca zaangażowanego [hbr. ’ĕ·wîl], od wcześniej opisanego głupca upartego [hbr. kə·sîl], różni fakt, iż ten ostatni nie tylko pokochał głupotę, ale też chce ją rozpowszechniać. Głupcy zaangażowani nie odkryli w sobie misji rozpowszechniania głupoty. Oni poprzestają na byciu dumnym z tego że są inteligentni i wykształceni – mądrzy w swoich oczach. Jak konstatuje Raspail to „ci, którzy sądzą, że myślą”. Faktycznie jednak nie tyle myślą, ile powielają kalki podane im przez głupców szyderców i głupców upartych. Oglądają TVN, czy inne mainstreamowe media i to ich nobilituje we własnych oczach. Nie rozumieją, że są w bańce medialnej. Nie stać ich na samodzielne myślenie. Nie badają źródeł. Zabili w sobie pragnienie poszukiwania prawdy. Mają natomiast w sobie wiele pogardy dla innych, którzy nie żyją według ich myślenia. Hejtują ich, ale nie uważają tego za hejt. Im wolno. Jeżeli redaktor Mazurek cytuje ich hejterskie wypowiedzi – zmieniają temat. Są w stanie powiedzieć dziennikarzowi nielubianej przez nich stacji telewizyjnej: – Śmierdzisz, i nie widzą w tym nic niestosownego. Z drugiej strony są przewrażliwieni na swoim punkcie. Uważają siebie za elitę, choć faktycznie są pseudoelitą. Nie widzą, że ludzie faktycznie mądrzy zwyczajnie unikają z nimi kontaktu. Człowiek mądry nie będzie dyskutował z głupcem zaangażowanym. Skoro ten ostatni go nie słucha, nie ma sensu wymieniać argumentów. Chroni w ten sposób siebie i swój pokój ducha. W sieci znajdziemy mem ze Spockiem, bohaterem serialu Star Trek. Zapytany przez jednego z członków załogi, dlaczego jest ciągle taki spokojny, odpowiedział:
– Ponieważ nie spieram się głupcami. Mówię im krótko: – Masz rację.
– To niedorzeczne.
– Masz rację – odpowiedział Spock.

Raspail podaje, że na wieść o decyzji rządu Australii o odmowie przyjęcia flotylli znad Gangesu, jego ambasady w Londynie, Paryżu czy Waszyngtonie zostały otoczone tłumami głupców zaangażowanych wznoszących okrzyki: „Ra-sizm! Fa-szyzm! Wszs-cy-jes-teś-my-ludź-mi-Gan-ge-su”. Policja nie odważyła się postawić im odpór. Od dawna żaden demokratyczny rząd nie odważyłby się użyć policyjnej pałki wobec protestujących przeciwko rasizmowi. Nie było problemu z wykorzystaniem policyjnej przemocy wobec rdzennych mieszkańców Europy. Nikt nie protestował gdy pobito białego sklepikarza w ubogiej dzielnicy, czy jakiegoś pracodawcę. Sądy prześcigały się w wynajdywaniu okoliczności łagodzących dla napastników. Fakt, że mieli trudne dzieciństwo albo pochodzili z krajów dawniej wykorzystywanych, dawał im prawo do rozboju lub ich pobicia. Głupcy zaangażowani uważali, że nowa sprawiedliwość tego od nich oczekuje, a głupcy radośni [hbr. pə·ṯā·yim] nie wiedzieli co o tym myśleć i jak to oni – nie wychylali się z szeregu.

Warto przypomnieć kim według Biblii są głupcy radośni. Ich archetypem są dzieci. Dzieci są cudowne, ale też nie mają mądrości, niewiele wiedzą i podejmują nierozsądne decyzje. Nie umieją dostrzegać konsekwencji swoich czynów, nie znają życia i są naiwni. Można je łatwo oszukać i zwieść, a to są najistotniejsze cechy głupca radosnego [hbr. p̄e·ṯî]. Nikt rozsądny nie traktuje głupoty dziecka nazbyt poważnie, a gdy popełni błąd nadal jest kochane. Problem pojawia się gdy dorastamy, ale nadal jesteśmy naiwni, niewiele wiemy i nadal podejmujemy nierozsądne decyzje.

„Obóz świętych” opisuje wielu głupców radosnych, ale imiennie wskazuje na dwóch: Marcela i Josiane. Marcel wykonuje zawód tokarza-skrawacza. Nie wiemy czym zajmuje się Josiane, ale zapewne nie jest to wysoko płatna praca, gdyż oboje „ledwie wiążą koniec z końcem”. Oglądają telewizję (ale tylko francuski TVN) i chętnie słuchają Alberta Durforta. Jak mówi Raspail: – Marcel nie jest głupszy od pańszczyźnianego chłopa, swojego poprzednika, ale „bestia pożarła mu mózg, zanim się zorientował”. Zatem Marcel nie będzie bronił swojej Ojczyzny. Pozwoli by ją złupiono i ograbiono. Raspail konkluduje: „Nie potrafi już samodzielnie myśleć. Pozbawiono go instynktu samozachowawczego”. Marcel i Josiane idą spokojnie spać, ale niebawem to się zmieni.

Zanim pasażerowie flotylli zejdą na ląd, we Francji wybucha panika. Ludzie, którzy dotychczas albo słuchali Clémenta Dio, Borisa Vilsberga, czy Alberta Durforta już nie chcą solidarności z ludźmi z Gangesu. W popłochu opuszczają domy i uciekają na północ. Sam Durfort ucieka do Szwajcarii. Nie jest sam. Takich jak on jest znacznie więcej.

Głupcy szydercy i głupcy zaangażowani najpierw zmanipulowali maluczkich, a gdy przyszedł czas prawdy zwyczajnie uciekają, zostawiając tych ostatnich samym sobie. Potrafią kłamać, manipulować, ale w chwili gdy trzeba będzie zbierać owoce ich kłamstw i manipulacji – będą troszczyć się tylko o siebie. A inni? – Sami są sobie winni, że nas słuchali.

Opis głupców w książce Raspaila nie byłby pełny gdybyśmy nie dostrzegli głupca par excellence, a mianowicie głupca bezbożnego [hbr. nā·ḇāl]. Prorok Izajasz mówi, że głupiec bezbożny knuje spiski, działa bezbożnie i głosi nieposłuszeństwo wobec Boga. W przeciwieństwie go głupca szydercy, głupiec bezbożny jest człowiekiem czynu. Byli nim towarzysz Włodzimierz Lenin, czy jego niedorodny uczeń – Stalin. W książce owym głupcem jest kapitan parowca „India Star” – stary, ohydny koprofag. Stoi on na czele milionowej armady. Jest zdecydowany i władczy. Nie słucha nikogo z ludzi. Jednak niektórzy, co bardziej wnikliwi obserwatorzy, dostrzegli na jego ramieniu małego potworka. W chwilach krytycznych okazuje się, że to ów potworek wydaje decyzje, a koprofag jedynie go słucha. Gdy ludzie zaczynają na statkach umierać, to potworek mówi mu by wyrzucać zmarłych z pokładu statku, gdy flotylla zbliża się do wód terytorialnych Egiptu, to potworek nakazuje jej zwrot na południe. Koprofag jest sługą potworka. Jeszcze raz okazuje się, że za wielkimi ludźmi historii stoi duchowa siła – dobra lub zła.

Nic w książce nie jest przypadkowe. Nie jest przypadkiem, że flotylla przekracza Cieśninę Gibraltarską w Wielki Piątek o godzinie trzeciej po południu, a potworek ocknął się z katatonii w pierwszej minucie Niedzieli Zmartwychwstania wydając z siebie przeraźliwy krzyk. Nie jest przypadkiem, że ostatnią szansą Europejczyków na powstrzymanie nomen omen armady ostatniej szansy jest wyspa św. Tomasza. Z ewangelii wiemy, że św. Tomasz był owym biblijnym niedowiarkiem. Potrzebował zobaczyć, dotknąć ran Jezusa aby uwierzyć w zmartwychwstanie. Europejczycy XX wieku nie wierzą, choć zobaczyli na wysokości wyspy św. Tomasza czym jest owa flotylla. Dotknęli jej plugastwa i nie uwierzyli, że sprowadzają śmierć do swoich domów. Głupota kosztuje, a oni drogo za to zapłacą.

Jak wspomniałem na początku, książka „Obóz świętych” jest prorocza, choć tylko na płaszczyźnie społeczno-politycznej. Na płaszczyźnie duchowo-eschatologicznej, wbrew tytułowi, nie stanowi szczególnej wartości. Na pewno dwudziestka, która staje do walki nie jest Obozem Świętych, o których mówi rozdział 20. Apokalipsy św. Jana. Wartość książki opiera się na analizie stanu ducha współczesnej Europy, która wstydzi się samej siebie, swojej kultury, historii zakorzenionej w chrześcijaństwie, a ostatecznie samego Chrystusa. Taka Europa musi upaść i upadnie pod naporem barbarzyńców.

Raspailowi zarzucano kiedyś i dziś zarzuca się rasizm. Nie sądzę, że ów zarzut jest zasadny, a na pewno nie jest on kluczowy. Sam fakt, że w owej dwudziestce był Hindus całkowicie niweczy tę narrację. Kolor skóry nie ma żadnego znaczenia. Profesor Calgués zabija młodego Francuza z takim samym przekonaniem, że czyni coś dobrego, jak później dwudziestka będzie zabijać intruzów flotylli ostatniej szansy. Autorowi chodziło o cywilizację łacińsko-chrześcijańską. Był wieszczem jej upadku, i to upadku na własne życzenie. Jeszcze jest czas otrząsnąć się z głupoty?

Tadeusz Oniśko

Pierwsza część opracowania: Obóz Świętych i jego głupcy została opublikowana na stronie https://fundacjabenedictus.pl w dniu 16 maja 2025 r.