Lubicie bajki? Kiedyś bajki zaczynały się od „Dawno, dawno temu..”, dziś bajki zaczynają się z chwilą gdy otwiera usta Donald Tusk lub minister Żurek. Nie mamy czasu by opowiadać je wszystkie (zapewniam, że ich antologia liczyłaby więcej tomów niż zbiory baśni braci Grimm czy Andersena razem wziętych). Dziś opowiemy tylko dwie. Pierwsza bajka nazywa się „w imię praworządności chcemy oczyścić zawód sędziowski z neosędziów”, druga „wyroki neosędziów są nieistniejące”.
Jak wszyscy wiemy, z namaszczenia Donalda Tuska, najpierw minister Bodnar, a dziś minister Żurek dzielnie walczą by wyeliminować z zawodu sędziowskiego tzw. neosędziów. Przypomnijmy, że według polityków Platformy Obywatelskiej i jej popleczników określenie „neosędzia” odnosi się do osób powołanych na urząd sędziego (zarówno w sądach powszechnych, jak i w Sądzie Najwyższym) na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa (tzw. neo-KRS), czyli organu wyłonionego po zmianach ustawowych z 2017 r. Stronnictwo tuskowo-żurkowe i ich poplecznicy uznają, że neosędziowie nie są faktycznie sędziami, a wyroki wydane z ich udziałem są „nieistniejące”. W praktyce oznacza, to że byłeś w sądzie. Wygrałeś sprawę… hola, hola… nie masz wyroku gdyż w twojej sprawie orzekał neosędzia. Masz nic nie warty świstek papieru, tyle że wygenerowany przez sąd (sic!). Tyle pierwsza bajka.
Druga bajka nazywa się „wyroki neosędziów są nieistniejące”. Tu opowiemy historię sprzed kilku dni, choć jej początki sięgają roku 2016, gdy bliski współpracownik Donalda Tuska, a mianowicie Sławomir Nowak objął stanowisko szefa ukraińskiego Ukrawtodoru. Tenże Nowak 23 lipca 2020 r. został aresztowany decyzją warszawskiego sądu. Prokurator Jan Drelewski postawił mu zarzuty dotyczące kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, żądania i przyjmowania korzyści osobistych w zamian za udzielanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie. Funkcjonariusze zabezpieczyli gotówkę w kwocie 4,163 miliona, w tym 536 tysięcy euro, 470 tysięcy dolarów i 30 tysięcy złotych. Proces Nowaka rozpoczął się w lipcu 2024 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Jednak Sąd szybko wyodrębnił z niego tzw. wątek polski, który dotyczył podejrzeń przyjmowania łapówek za obsadzanie stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Tą sprawą zajął się Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów w osobie asesora Arkadiusza Domasata, który – ku konsternacji opinii publicznej – 19 września 2025 r. podjął decyzję o umorzeniu „wątku polskiego”. Sąd uznał, że w sprawie brak jest faktycznych podstaw oskarżenia. Prokurator obecny na posiedzeniu nie tylko nie oponował tej decyzji sądu, ale wręcz do niej zachęcał. Na marginesie tylko trzeba dodać, że nie był to już Jan Drelewski, ale Małgorzata Ceregra-Dmoch, wiceprezes stowarzyszenia Lex Super Omnia, która jak wszyscy wiemy kocha prawo ponad wszystko (oczywiście tak jak je rozumie).
Nie przesądzam o winie Nowaka, ani w sprawie „wątku polskiego”, ani „wątku ukraińskiego”. Tę pozostawiam wiedzy, kompetencji i sumieniu sędziów orzekających w sprawie. Na tle sprawy Nowaka pojawił się jednak „inny wątek polski”, a mianowicie zachowanie w tej sprawie Ministra Sprawiedliwości Żurka i Premiera Tuska. Obydwaj publicznie odnieśli się do sprawy. Żurek na antenie telewizji, która mówi „całą prawdę i całą dobę” stwierdził, iż „zakłada, iż w sprawie działał niezawisły sąd”, zaś Tusk na konferencji prasowej powiedział, że „ma zamiar szanować wyroki sądów, niezależnie od tego, czy się jemu, lub komukolwiek podobają”.
Brzmi to pięknie, prawda? Tym bardziej, że wspomniany Premier dodał jeszcze z emfazą: „Jestem szczęśliwy, że z trudem odbudowujemy Polskę, w której wyrokami i decyzjami się zajmują sądy. Zdecydowanie lepszym miejscem na Ziemi są takie kraje, gdzie o winie lub braku winy decydują niezależne sądy, a nie politycy”.
Problem w tym, że owe postanowienie z dnia 19 września o umorzeniu „wątku polskiego” sprawy Nowaka wydał wspomniany Asesor Sądu Rejonowego Arkadiusz Domasat, który według terminologii ukutej przez stronnictwo tuskowo-żurkowe jest stuprocentowym nęosędzią (sic!). Ma on zaledwie 29 lat i został nominowany na stanowisko asesora w roku 2024 na wniosek neo-KRS (sic!). A zatem gdyby Tusk i Żurek byli konsekwentni powinni powiedzieć: nie uznajemy tego orzeczenia; w sprawie Nowaka orzekał nieuprawniony organ; orzeczenie jest „nieistniejące”, a Nowak powinien ponownie trafić do aresztu.
Nie usłyszeliśmy takich rzeczy i obawiam się, że nie usłyszymy. Donald Tusk i minister Żurek opowiadają bajki dla idiotów i wierzą, że w nie uwierzymy.
Anothen